Wesprzyj nas w naszej misji, tworząc zlecenie stałe: 88 1240 6074 1111 0010 2007 8790
Pozyskane środki przeznaczamy na rozwój Zakładu Aktywności Zawodowej Galerii Apteka Sztuki
To, co rzuca się w oczy pierwsze, w twórczości Jacka Gowika, to napięcie – napięcie linii, kolorów, faktur. To nie jest jednak sztuka, która pozwala na bierny relaks; ona angażuje, wciąga, niepokoi. Zapowiada tajemnicę i łudzi, że można ją odkryć. Podobnie jak góry, które artysta przemierza od lat, od Tatr po Himalaje. Napięcie jest przynętą – czasem prowadzi w pułapkę zbyt prostych interpretacji. Spod grubo nakładanej farby wyłania się to, co najistotniejsze: kolor.
Cézanne, mistrz koloru, pisał do przyjaciela, malarza Emila Bernarda: „Kiedy kolor jest u szczytu bogactwa – forma osiąga pełnię”. Gowik, idąc tropem mistrza, prowadzi nas przez pejzaże utkane z barw, przez mroczne smugi deszczu, splątane listowie, rozkołysane gałęzie. Linie opowieści, których szukamy, znikają pod płaszczem bogactwa odcieni. Józef Czapski w „Lekcji Cézanne’a” [w: Rainer Maria Rilke, „Cézanne”, 2015] przypomina anegdotę o artyście, który po przeczytaniu Balzakowego opowiadania o Frenhoferze wpada w szaleńczy zachwyt. Uświadamia sobie, że w naturze nie ma linii – i krzyczy: „Frenhofer to ja!”.
Przywołanie Cézanne’a nie jest przypadkowe. To odległy, artystyczny przodek Jacka Gowika. Gowik, absolwent warszawskiej ASP, kształcił się w pracowni Jacka Sienickiego, ucznia Nachta-Samborskiego, jednego z kapistów. A przecież to Cézanne wskazywał kapistom drogę – drogę budowania kompozycji, przestrzeni i światła poprzez kolor i fakturę. Dziedzictwo to, dojrzewające na słonecznych zboczach góry świętej Wiktorii, tak często pojawiającej się w rozświetlonych pejzażach Cézanne’a, w twórczości Gowika nabiera innych tonów. W jego malarstwie wybrzmiewa wilgotny deszcz, szara aura przedwiośnia albo listopadowa ziemia – wszystko to wyłania się spod mocnych, wyrazistych pociągnięć pędzla.
Podobnie jak u Cézanne’a, u Gowika surowość malarskiej dyscypliny splata się z rozrzutnym bogactwem barw. Gowik osiągnął właśnie wiek, w którym Cézanne pisał do swojego syna: „Tu, na brzegu rzeki, motywy mnożą się… Zdaje się, że mógłbym całymi miesiącami pracować nad nimi, nie zmieniając miejsca, tyle, że nachylając się to bardziej w prawo, to bardziej w lewo”.
Pejzaże Gowika dojrzewają powoli. Czasem znikają – przykryte kolejnymi warstwami farby. Obrazy łączy podobieństwo środków, a jednak za każdym razem odczuwalne napięcie zmienia swoje natężenie. Realność krajobrazu transformuje ku formom abstrakcyjnym.
I malarstwo, i górska wędrówka są wyrazem nieustającego pragnienia prawdy. Ta, trudno osiągalna, wciąż popycha naprzód – otwierając coraz dalsze horyzonty.
Agnieszka Bebłowska Bednarkiewicz, 2025