Wycinków kilka z życia autora. Otóż, na początku było zauważenie. Tato zauważył mamę. Potem już wszystko potoczyło się z biegiem planet. Ani za wolno, ani za szybko. Urodził się w 1982 roku w Zabrzu. Dorastał tu i tam, często z widokiem na brzuchate pagórki Beskidów, na które do dziś ochoczo się drapie. Nie bardzo lubił spać. Za to baśni słuchał bardziej niż chętnie. Wycinał tym samym chwile cennego odpoczynku z życia troskliwych opiekunów. Mama wyszywała koty w butach i łaty na kolanach. Rozdarte najczęściej, nie wycięte. Ot, trudno się biega w niebieskich drewniakach. Tato godził się na rysowanie kredkami świecowymi po ścianach. Trzy dni je później drapał. Były wyprawy z braćmi po patyki do lasu i chodzenie po drzewach. Były też drewniane miasta z klocków i wycinane kartki u pradziadka Antoniego. Było dużo miłości i mądrych nauczycieli, choćby i szczególnie mu drodzy Stanisław Baj, Mark Cockram, Jacek Dyrzyński, Dorota Grynczel, Stanisław Pieniak, Andrzej Szarek, Piotr Szubert, Edward Tarkowski i Krzysztof Wachowiak. I wielu, wielu wspaniałych innych. Były studia malarskie na Akademii Sztuki Pięknych w Warszawie, wyjazdy na Universidad del País Vasco w Hiszpanii, Udayana University w Indonezji i do Studio 5 w Londynie. Był śmiech i łzy, i zagubienia, ot, cały ten widzialny stragan zadziwień. I jakoś trzeba mu było o nim opowiedzieć. Człapie więc jak umie i zmyśla. Słowem, rysunkiem, obrazem, fotografią, książką artystyczną i realizacjami ściennymi. W głębi duszy przeczuwa jednak, że cała ta wycinanka nie warta byłaby funta kłaków, z całym szacunkiem dla Kłakostworów, gdyby nie przyjaciele i ciepło, które wyniósł z rodzinnego domu. Wyniósł i niesie Gdzieoczyponiosą. To ponoć bardzo piękne miejsce, warte odwiedzenia.