Z intrygującą drogą do spełnienia w malarstwie, twórczy potencjał realizował w branży mediów po ukończeniu Wydziału Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Rozpoczął pracę w radiowej Jedynce, gdzie prowadził audycję Cztery Pory Roku. Z Polskiego Radia dołączył do pierwszego zespołu założycielskiego „Teleekspressu”. Karierę w dziennikarstwie informacyjnym kontynuował w „Wiadomościach” TVP1, tam też przechodząc wszystkiej jej etapy – od reportera do dyrektora tej redakcji. Współtworzył pierwszy kanał informacyjny w TVP, a od 2011 roku pełnił rolę dyrektora TVP INFO. Od 2016 roku nie jest związany zawodowo z obszarem mediów.
Urodził się 1 maja 1959 roku w Sieniawie na Podkarpaciu i właśnie to środowisko ukształtowało wrażliwość i miłość Artysty do przyrody, naturalnego krajobrazu i nieskrępowanej przestrzeni. W malarskiej twórczości Jana Szula zachwycają pofałdowane płaszczyzny pól, jarów i pagórków Podkarpacia, Lubelszczyzny i Kielecczyzny.
Wystawa „Krajobraz jest we mnie” zawiera prace wybrane spośród wcześniejszych obrazów olejnych, które namalowane w niemal ascetycznym stylu i przy wprowadzeniu gry kontrastów, ukazują naturalny krajobraz „zredukowany” do form abstrakcyjnych, a przy tym nadal urzekają pozostawionym w nich nastrojem poranków i zmierzchów.
Po raz pierwszy natomiast zaprezentowany zostanie nowy cykl malarski, zatytułowany „Sceny z życia i krajobrazu”. W ostatniej serii prac Jana Szula, do charakterystycznego pejzażu, otwierającego przestrzeń widzianą niejako „z lotu ptaka”, dołączyli nieobecni w nim wcześniej ludzie… Dlaczego teraz i co tam robią?
Autor obrazów uzasadnia swoisty przełom tymi słowami: „ Patrząc na moje krajobrazy często można mieć wrażenie, że przyroda jest w nich tak czysta, niezurbanizowana i niezakłócona jakąś cywilizacją, jak by zupełnie nie było na Ziemi ludzi i życia. Ostatnia seria prac to obrazy, w których już jest życie, są ludzie… Pracują w polu, idą w pielgrzymce, modlą się pod krzyżem, kręcą się po rynku miasteczka. Niektórzy z nich tylko przechodzą mijając ślady dawnej kultury, jak ruiny… Symbolem stają się również idące między wzgórzami macewy, jako ślad narodu żydowskiego w naszej historii. Innym razem, pomiędzy tymi samymi wzgórzami maszerują strachy – stare, młode, duże i małe – to narodowe demony i przywary. W tej serii prac ludzie zbliżają się do wcześniejszych pól, są bliżej przyrody, a dzięki temu ich egzystencja staje się kompletna…”