Wesprzyj nas w naszej misji, tworząc zlecenie stałe: 88 1240 6074 1111 0010 2007 8790
Pozyskane środki przeznaczamy na rozwój Zakładu Aktywności Zawodowej Galerii Apteka Sztuki
„Chcę Wam wszystkim powiedzieć, że sztuka jest energią”.
Józef Robakowski
Prace studentów dyplomowego roku Wydziału Fotografii Szkoły Filmowej w Łodzi kryją w sobie niedopowiedzenia i dwuznaczności. Wspólnym mianownikiem jest niesamowitość, balansowanie na cienkiej granicy światów, gdzie życie i śmierć przenikają się. Niezależnie, czy jest to portret, martwa natura, czy pejzaż, przedmiot fotografii, uwikłany jest w sytuację nie z tego świata. Jego cielesna substancjonalność i uchwytna tożsamość przestrzeni rozpadają się. Pozostaje wrażenie lustrzanej projekcji zanikającej rzeczywistości. Wędrówka w trójwymiarowej rzeczywistości podlega tajemniczym siłom, które zakrzywiają nasz wymiar niczym w hiperprzestrzeni Riemanna.
Dotykamy namacalnej dziwności. To przestrzeń wypełniona obecnością, obejmująca widza, przenikająca go, budząca ambiwalentne uczucia – estetyczny zachwyt, fascynację, grozę, podświadomy lęk, jak w przypadku onirycznych orficko-dantejskich pejzaży Dawida Szablewskiego. To pole dezorientacji, w którym widz nie rozpoznając przedmiotu, pogrąża się w najszczerszym zdumieniu. Rysowane światłem krzywe Lissajous Macieja Telki, czy tajemniczy pył z prac Szymona Kobusińskiego pozostają zagadką. Autorzy mylą tropy, zacierają granice rozpoznawalnych przedmiotów i miejsc, dezorientują widzów. Patrycja Gotszling fotografuje minimalistyczne martwe natury z plastikowych worków, umieszczone w sterylnych, jednobarwnych przestrzeniach. Foliowa poduszka niczym znak graficzny przeniesiony z dwuwymiarowej przestrzeni do trójwymiaru dryfuje w sprzeczności z prawem grawitacji. Toczy się konflikt miedzy inwersją prawej i lewej strony, dołem i górą, lekkością i ciężarem, przejrzystością i nieostrością. Łukasz Pawłowski tworzy japonizujące, estetyczne kompozycje o silnym ładunku symbolicznym. Usypane piramidy popiołu i ziaren naprowadzają na trop wiecznego powrotu. Jego gra w sztukę jest w rzeczywistości grą w śmierć.
Dziesięcioro młodych ludzi pozostaje pod silnym wpływem swojego wykładowcy i mentora Józefa Robakowskiego. Choć ich prace utrzymane w odmiennych stylistykach nie tworzą spójnej narracji, mówią o podobnej wrażliwości. Stanowią autentyczne spotkanie człowieka i medium.