Czytanie rzeczywistości
RAW można również przeczytać, jako WAR – otoczone dziecięcymi zabawkami, niewinnymi jak little poney lub nieoczekiwanie groźnymi jak helikoptery bojowe – litery zajmują jedną część obrazu. To tylko gra słów i symboli?
„A jeśli nigdy dosyć?” – pytanie zawarte w drugiej części dyptyku Maria Piątek maluje na tle atomowego grzyba.
„Dziewczęce” koniki i „chłopięce” helikoptery należą do najczęściej używanych, pośród licznych postaci idoli, internetowych i gazetowych haseł, wycinanek, pistoletów, kwiatów i innych znaków, jakimi artystka zapełnia swoje prace.
Obrazy Marii Piątek są gęste od opowieści. Nasycone figurami, ikonkami, wizualnymi kodami społecznej rzeczywistości w sposób tak intensywny, jak nieustannie bombardowani jesteśmy przez nie w naszym otoczeniu. Często układają się w ciągi, pasy, puzzle, stanowiąc rodzaj artystycznego komiksu. Podkreśla to także wybór stosowanego przez artystkę medium. Maluje akrylem, oprócz pędzla używa także akrylowych markerów, długopisu, czasem sprayu. Towarzyszy temu szybki gest, pospieszny zapis spostrzeżeń i skojarzeń. Obrazki niczym klatki komiksu czy kartki z notatnika są kolorowe, komentują i prowokują do komentowania rzeczywistości. Artystka pragnie łączyć to, co osobiste z tym, co zbiorowe, posługuje się takim rodzajem wyobrażeń, które dostępne i czytelne będą dla wszystkich, niezależnie od wielości interpretacji. Widzimy to samo, ale różnimy się doświadczeniem i związanymi z nim konotacjami, odwołaniami. Dlatego ów picture storming, wizualny atak, niczym wolny strumień świadomości – odkrywa wciąż nowe warstwy znaczeń.
Budując swoją sztukę z pozbieranych z otoczenia fragmentów, z recyclingu elementów współczesności, artystka nawiązuje także do techniki kolażu, który, jak sama pisze: „wpisuje się w ideę intermedializmu” a także zbliża sztukę do życia „poprzez upodobnienie swej struktury do struktury kultury współczesnej, w której przestały obowiązywać zasady hierarchii ściśle wyodrębnionych poziomów, a dominującym rysem stało się niehierarchiczne kontinuum obejmujące wszystkie wytwory człowieka.” To kontinuum a także wspólnota wizualnych bodźców, jakich wszyscy doświadczamy, pozwala wciągnąć widza w swoistą grę z pozornie rozpoznawalną formą, by go następnie zaskoczyć przewrotnym, ironicznym komentarzem. Maria Piątek aktywnie uczestniczy w świecie wirtualnym i przywołuje go w swych pracach – facebook (np. cykl „dokądkolwiek pójdę na facebooku”), net art. czy sztuka post netartowa, posługująca się estetyką cyfrową, to elementy tej żywej materii.
Nie bez znaczenia wydają się tu także związki z fenomenem i logiką baz danych.
Jak pisze Ryszard Kluszczyński: „cała sfera stworzonej wizualności, zapisana w wielorakich materiałach i nośnikach, staje się bazą danych, z której wyłaniają się w efekcie praktyk ponownego ich użycia nowe formy artystyczne” . Wobec ogromu i niemal nieograniczonego dostępu do elektronicznych źródeł wiedzy/niewiedzy, umiejętność krytycznego myślenia, samodzielnego wyboru wydaje się kwestią najważniejszą. O tym właśnie przypominają artyści tacy, jak Maria Piątek.
Może cała nasza pamięć przypomina de facto taką bazę danych? Pytanie tylko, czym została wyładowana i z jakich zbiorów chcemy korzystać. Maria Piątek chętnie określa swój sposób pracy, jako swoistą burzę mózgu, nieustanne przetrząsanie zapisanych w nim impulsów. Sam rysunek mózgu i jego ‘mapa” często pojawiają się na jej płótnach, jako system mind mapping. Fascynuje ją to, jak i co rejestruje i przetwarza. Zanurzona w kulturze globalnej, przywołuje hasła użytkownika tej kultury i dlatego zapisuje je po angielsku jak np.: „keep calm change your mind”, „all beauty must die”, czy też swój głos w kwestii praw kobiet wyrażony w serii „half human half woman”. Teksty towarzyszą postaciom King Konga, Kitty, Little poney czy Pokemona, samej artystce, jako dziewczynce w komunijnej sukience. Często pojawiają się też militaria, czołgi czy helikoptery w postaci pozornie obłaskawionej – rysunek czołgu pochodzi z dziecięcych kolorowanek. Stanowią również „kanoniczny” wyróżnik tego, co „męskie”, zderzanego niemal w każdej pracy z tym, co kobiece, cielesne. Rodzaj symbolicznego połączenia tej odmienności stanowią pistolet i róża, piękna róża, znaleziona w Internecie pod takim właśnie hasłem. Pośród popkulturowych pojawiają się niekiedy inne, tajemnicze obrazy – jak niezwykłe rysunki Tesli, projekty niezrealizowanych pojazdów i urządzeń, lub góra Fuji – symbole niespełnionych marzeń. Zapożyczenia z zapożyczonego, szkatułkowe formy obrazów zaczynają się od pierwszego impulsu, od myśli, natrętnego widoku, frazy piosenki, reklamowego sloganu, przeczytanej wiadomości. Dlaczego właśnie te? Wyłaniają się z pamięci, jako potencjalne nośniki osobistych znaczeń czy też przemyśleń. Obrazy i słowa drzemią w podświadomości artystki, ale zarazem należą do powszechnej świadomości, jako pamięć wspólna.
O ile słowa, hasła zapisane po angielsku mają wymiar globalny, popkulturowy, o tyle te, które artystka napisała po polsku brzmią bardziej osobiście, niemal poetycko („nie oglądaj się za siebie, jeszcze nie teraz”). Teksty na obrazach pełnią także funkcję pomocniczą, wyjaśniającą intencje i znaczenia połączonych w danej pracy znaków i figur, tak, jak sama artystka staje się pośrednikiem między widzem a światem współczesnych symboli, emblematów, znaków informacyjnych i ostrzegawczych, bohaterów masowej opowieści.
Tylko jak pokazać ów atak wizualności, wielość skojarzeń, by uniknąć chaosu, by nie rozmyć w natłoku wrażeń ich znaczenia? Maria Piątek próbuje wprowadzić w swoje komunikaty więcej powietrza, oddechu. Przenosi pewne motywy zgromadzone na małych obrazkach na dużo większe formaty, skupiając się na samym geście i skali, na wyborze elementów. Czarno-białe płótna odkrywają nowe warstwy znaczenia, nabierają formy manifestu, są też potraktowane w znacznie bardziej malarski sposób.
Skomponowana tak wystawa zderza swoiste tapety obrazkowe z namalowanymi na dużych płótnach, utrzymanymi w czerni i bieli wybranymi elementami owej układanki. Wprowadza dwutorowość przekazu – z jednej strony będzie to dynamiczny ciąg narracyjny, z drugiej malarskie rozstrzygnięcia wybranych części opowieści.
Zofia Jabłonowska-Ratajska