Wystawa: Odgrodzenia | Kama Jackowska | Czerwiec-Lipiec 2017
O wystawie
W najnowszym cyklu prac Kama Jackowska powraca do tematyki getta, rozumianego zarówno w kontekście II Wojny Światowej, jak i we współczesnej perspektywie – dzielnicy nędzy, czy obozu dla uchodźców. Homogeniczne uniwersum zostaje brutalnie podzielone systemem murów, ogrodzeń, odgrodzeń. Wydzielone z tkanki miasta obszary zyskują specyficzny rys. Określone miejsce staje się mikroświatem, którego brzemienna w znaczenia przestrzeń autonomizuje się. Człowiek zmuszony zostaje do zbudowania nowego uniwersum. Wszechobecna opresja, niemożność swobodnego poruszania się, chaos wymuszają próby szczątkowej przynajmniej normalizacji otoczenia. Pojawia się konieczność tworzenia indywidualnego azylu przestrzennego, często ewoluującego w kolektywną formę oporu. Tu ludzie spotykają się szukając alternatywy i normalności. Natura takich miejsc, nazywanych przez Kamę ogrodami jest często efemeryczna. Są to zwykle „przestrzenie resztkowe”, „przestrzenie pomiędzy”. Pojawiają się i znikają nieskatalogowane, znane tylko sąsiadom. Mają zwykle niespektakularny charakter. Tu objawia się rzeczywistość innego rodzaju niż codzienna egzystencja. Miejsca te napiętnowane są często wywrotowym charakterem. Dobry przykład wyjęty ze Strefy Gazy stanowią tzw. vip tunnels, którymi można przejść bez czołgania się, czy znajdujące się w Palestynie tymczasowe pokoje dzienne powstające przy punktach kontrolnych, umożliwiające ludziom przetrwanie wielogodzinnego oczekiwania. Kama akcentuje wielowarstwowość tych miejsc zarówno w płaszczyźnie poziomej, jak i pionowej, fizycznej i emocjonalnej. Eksplorując temat powraca do swoich doświadczeń archeologicznych. Niczym kolejne warstwy archeologiczne przenikają się formy i barwy. Artystka wielokrotnie dotyka tematyki muru. To tu dochodzi do zerwania ciągłości przestrzennej. Granica przebiegająca między dwoma światami wydaje się szczególnie istotna. Część murów widoczna jest z lotu ptaka na planach, gubiących się w plątaninie linii. Inne wyrastają przed widzem fizycznie blokując przestrzeń. Prace Kamy już tylko z nazwy pozostają grafiką. W istocie nie ma tu mowy o powielaniu odbitek. Każda z prac jest unikatem. Można je nazwać malarstwem z wykorzystaniem sitodruku. Mięsiste warstwy farby drukarskiej kontrastują z deszczem drobno dzierganych migotów. Kanciaste formy łagodnieją w drobnym drganiu sypiącego się żwiru. Najważniejszy jest kolor, czasem nasycony, gdzie indziej wyblakły, budujący ogrom napięcia. Daleką inspiracją dla prac Kamy było malarstwo tajwańskiego malarza – Dong Shaw-hwei.