Artis Magnapoddaje kamień procesowi transmutacji, ale spetryfikowane formy nie należą do naszego świata. Wyłaniają się z mroku, niepokoją. Niczym fosylia nie dają się przyporządkować znanym nam kształtom. Miejsce słonecznego, harmonijnego antyku Igora Mitoraja zajęła natura ciemna, niebezpieczna, złowróżbna. Naszą pozytywistyczną wiedzę o świecie wraz z pierwszymi krokami w kosmosie zastąpiła konkwista świata niewiedzy. Wyobraźnia faszerowana obrazami
obcychRidleya Scotta, poddawana próbom wytrzymałości i elastyczności, tym razem podsuwa zdumiewające rozwiązania. Bezkształtne organizmy, niezidentyfikowane organy, pojedyncze komórki ciągle ciepłe i tętniące życiem zatrzymane zostały w momencie stawania się. Ulegając petryfikacji zyskały zarazem szlachetność klasycznej rzeźby.
Już przy pierwszym kontakcie z dziełami Szymona Ołtarzewskiego, polskiego rzeźbiarza mieszkającego we Włoszech, uderzyła i uwiodła mnie natychmiast jego siła ekspresji. Było to podczas wernisażu wystawy Alienante
w galerii Aria Art Gallery
we Florencji. Artysta stworzył swe marmurowe dzieła jako miękkie, delikatne, prawie pozbawione ciężaru formy, wyrzeźbione jednak w twardym, zimnym i wymagającym tworzywie. To jakby wyrażać efemeryczny świat w niewzruszonym materiale. Oglądając wystawę natychmiast nasunęły mi się trzy bardzo osobiste odniesienia. Pierwsze, młodzieńcza lektura książki o życiu Michała Anioła Kamień i cierpienie
mało znanego czeskiego pisarza Karela Schulza.
Cała treść życia zamknięta jest w sercu człowieka. Rzeźba nie stanowi jedynie dominacji nad tworzywem, ale także przedstawienie życia wewnętrznego, eksplozję napięcia, energię ognia duszy, coś, co musi zostać uzewnętrznione i przybrać kształt, jeśli artysta ma żyć wiecznie.
Drugie nawiązanie odnosi się do fikcyjnego i przedziwnego świata, stworzonego przez szwajcarskiego malarza surrealistę Hansa Reudi Gigera dla znanego filmu science-fiction Ridleya Scotta Obcy
. Ołtarzewski, nazywając swoją wystawę Alienante
, nie próbował ukryć swojego zafascynowania dla świata wykreowanego w filmie, zamieszkałego przez stworzenia zmysłowe i nierealne. Świata, który bez wątpienia czerpie inspirację z obrazów Salvadora Dali. W końcu trzecie odwołanie – do Igora Mitoraja, wielkiego polskiego rzeźbiarza, który żył, podobnie jak Ołtarzewski, w Pietrasanta. Obaj artyści zdecydowali się na tworzenie swych dzieł z najszlachetniejszego materiału, marmuru z Carrary, tworzywa wymagającego, które zobowiązuje do najwyższych umiejętności artystycznych. Cieszę się, że mogliśmy gościć w Ambasadzie RP w Rzymie, ten artystyczny świat, który, jak pisał Schulz,
nie stanowi jedynie dominacji nad tworzywem, ale także przedstawienie życia wewnętrznego.
Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Rzymie – Tomasz Orłowski