Inspiracją dla powstania najnowszego cyklu prac Darka Pali jest ocean. Lata spędzone na Florydzie, konfrontacja z żywiołem, szczególna tymczasowość zakorzeniona w kulturze tamtego regionu, doświadczenie światła, koloru, przestrzeni ujawniają się niczym powidoki w cyklu prac z pogranicza malarstwa i rzeźby. Pala przywołuje Potworowskiego, mówiąc, że obraz maluje się po dziesięciu latach. Jego pejzaż przeżyty i przeanalizowany staje
się esencją natury i procesu twórczego. Sumę wrażeń koduje w zagadkowym, a zarazem intuicyjnym języku. Odrzuca oczywistość na rzecz niedopowiedzenia, zawieszenia, tajemnicy. Imitatio traci tu na znaczeniu. Przefiltrowane przez czas i wrażliwość artysty pejzaże przeobrażają się w sekwencje abstrakcyjnych figury, których istotą jest kolor, moduł i rytm. Mimo że, sprowadzone do znaku, zachowują klimat, oddają genius loci. Rysunek jaki tworzy wiatr na powierzchni wody przekłada się w rytm drewnianych listewek. Ich ażur to połyskujące na wodzie refleksy światła. Skonstruowana z modułów przestrzeń malarska wibruje kolorem – czystym, nasyconym, żywym. Gama jest uproszczona, mondrianowska, sprowadzona do trzech barw chromatycznych i trzech nie-kolorów. Niejednokrotnie „problem koloru” rozwiązywany jest w obrębie pojedynczej pracy monochromatycznie. Wzajemne oddziaływanie barwnych elementów definiuje też przestrzeń. Horyzontalne pasma ciepłych cynobrów poprzecinane pionowymi liniami ciemnego błękitu stwarzają w umyśle widza obraz gasnącego nad morskim horyzontem słońca. „Piana” to zderzone ze sobą kierunki i rytmy modułów wibrujące odcieniami intensywnego, morskiego błękitu. Dla Pali ocean to nie tylko wizualna osobliwość – konsumowany i kolekcjonowany widok. To punkt wyjścia a zarazem wykraczający poza granice naszego poznania cel, niemożliwy kres ucieczki, uciekający horyzont. Tu w konfrontacji z żywiołem
można doświadczyć momentu prawdy. Fale oceanu unoszą statki, przygody, wspomnienia z dzieciństwa, odsłaniają tajniki ludzkiej psyche. Rozległe akweny mare tenebrarum, wiodą do samopoznania.Poprzez swą ambiwalentność – grozę a zarazem zdolność do wywołania zachwytu, morze pobudza kantowską wyobraźnię do refleksji nad Absolutem. Obraz nieskończonej wody prowadzi do granic poznawalnego, ku tajemnicy, utożsamianej z Wszechświatem i Naturą. Ocean to odnawiająca się wieczność. Cykl Pali zmusza również do mniej idealistycznych refleksji na temat kolizyjnego kursu, który obrały działalność człowieka i natura. Człowiek współczesny wziął odwet za potop. Ocean poddawany ludzkiej ingerencji nieustannie wymiotuje tym, co zbiorowa świadomość usiłuje wyprzeć. Nieuchronnie staje się kloaką i wysypiskiem. W konsekwencji hiperkonsupcjonizmu jego powierzchnie mącą plastikowe śmieci. Wirujące strumienie plastikowych torebek tworzą nowe oceaniczne wyspy. Zabetonowane linie brzegowe, usiane szkieletami pomostów i falochronów, na których osadza się brud cywilizacji, już dawno straciły walory modnego pleneru. Ocean stał się miernikiem stanu kultury i wskaźnikiem regresu cywilizacji w ogóle. Pala ze świadomym okrucieństwem konfrontuje sferę piękna z tym, co odrażające. Wywołuje skrajne emocje zderzając pożądanie i odrzucenie, sferę doświadczeń związanych ze współczesnym konsumpcjonizmem i ekoświadomość. „Falochrony” Darka Pali obrośnięte oceanicznym życiem to postapoliktypczne memento naszej cywilizacji. Trudno oprzeć się wrażeniu, że sama Matka Natura stawia je przed falą ludzkiej ignorancji.
Katarzyna Haber