Tomasz Myjak (ur. 1977) – Absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Doktorat obroniony w Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi na Wydziale Sztuki Operatorskiej – specjalizacja Fotografia. Zajmuje się fotografią i malarstwem. Od 2002 roku prowadzi autorską szkołę rysunku i malarstwa. Pracuje w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych w Pracowni Działań Fotograficznych i w Polsko-Japońskiej Wyższej Szkole Technik Komputerowych w Pracowni Malarstwa i Koloru w Przestrzeni Multimedialnej. Mieszka w Warszawie.
Nie odżegnuje się od koloryzmu – ale też nie nawiązuje do niego par excellence. Nie wypiera się też związków z fotografią – choć można czytać jego obrazy głównie przez ich malarskość. Wie, że nie uniknie porównań rodzinnych – ale robi swoje. Nasze wspomnienia/obrazy z przeszłości, nawet tej sprzed chwili, nie mają postaci nieruchomego kadru. Są rozmazane, rozmyte, przetarte, ruchome. Często pofragmentowane, połączone w jedno logiką nastroju, motywu, mgnienia. Tomasz Myjak w cyklu Dynamiki usiłuje oddać ich naturę. Kolejnym cyklem, który zobaczymy na wystawie, chyba najbardziej „fotograficznym” jest Woda. Malowana na podwójnych, zestawianych formatach, po prostu jest. Kołysze się, poddaje podmuchom wiatru, odbija światło (lub ciemne chmury), to znów niepokojąco się kotłuje. Inaczej wygląda z bliska, zupełnie inaczej z oddali. Na wielu obrazach przewija się motyw okręgów. Jest to powtórzenie gestu znanego chyba każdemu, kto kiedyś malował – mieszania farby na palecie. Myjak przenosi ten gest na płótno, czyniąc zeń niekiedy istotny element kompozycyjno – kolorystyczny. Innym razem gest ten jest tylko elementem „rozmalowania się” i próżno go szukać w ostatecznym kształcie skończonych płócien. W ogóle kwestia malarskich gestów natywnych, intuicyjnych, pierwotnych jest dla Tomasza Myjaka ważna. Skąd się biorą? Czy są wpisane w nasze ciała? Czy istnieją w nas niezależnie od doświadczenia, wykształcenia, w sposób „dziecięcy”? Oprócz wspomnianych okręgów są to półokrągłe pociągnięcia pędzlem (zestawienie dwóch takich ruchów i maluje się… lecący ptak) oraz organiczne wertykalne kształty zwężające się ku górze lub łączące jak stalagnaty. W trudnym czasie przedwiośnia, w tych – jak pisał Eliot – najokrutniejszych miesiącach warto zagłębić się w malarstwo Tomasza Myjaka.